-
Liam, idioto, puść te cholerne drzwi! – darłem się na Payne’a, patrząc, jak Lou
i Niall z trudem usiłują wyciągnąć go z jego sypialni. Ten zaś chwycił się
klamki i za żadne skarby nie chciał jej puścić. – Zaraz nie dość, że wyrwiesz
klamkę to drzwi z zawiasów też! – Zacząłem nerwowo machać rękami.
-
Nigdzie nie idę! – pisnął cienkim głosem, co w jego wykonaniu wyszło dość
dziwnie. Widziałem jak na twarzy Louisa pojawia się uśmiech i mimowolnie sam
lekko uśmiechnąłem się pod nosem. Zza pleców usłyszałem głośne westchnienie.
-
Mogę stąd iść? – mruknął znudzony Zayn, który przez cały czas opierał się o
ścianę obok mnie, jedynie obserwując całą tą idiotyczną scenkę.
-
Nigdzie nie idziesz! – pisnąłem zdenerwowany tym wszystkich, chwytając go za okryte
jedną z jego ulubionych basebolówek ramię. – Zostajesz tu. – Spojrzałem na
niego groźnie, na co tylko uniósł w górę brew i ponownie westchnął.
-
Boże… Dałbyś już sobie spokój, Liam – rzucił od niechcenia po chwili, przewracając
oczami i krzyżując ręce na piersi.
-
Wziąłbyś przykład z Zayna. On przynajmniej zrozumiał, że z nami nie wygra! –
powiedziałem, wskazując gestem ręki czarnowłosego, u którego na twarzy pierwszy
raz od kilku dni zagościł cień uśmiechu.
Chyba,
że się przewidziałem.
-
Louie, użyj bardziej drastycznych metod – mruknąłem, opierając się o ścianę
obok Muzułmanina.
Z
lekkim rozbawieniem obserwowaliśmy, jak Tommo zaczyna najzwyczajniej w świecie
łaskotać Liama, który już po chwili leżał zwinięty na podłodze. Następnie razem
z Niallem chwycili go na nogi i pociągnęli przez korytarz. Ruszyłem za nimi
cicho się śmiejąc i zerkając tylko przez ramię, czy Zayn także idzie.
Niechętnie, ale szedł. Posłałem mu pocieszające spojrzenie.
-
Tak więc, skoro jesteśmy już wszyscy… - zacząłem, jednaka nie dane mi było
dokończyć.
-
Idziemy na shake’a! Ja chcę shake’a! – krzyknął Niall. – Przez was nie byłem z
Milkshake City od prawie tygodnia! A o Nando’s już nie wspomnę!
-
No to już wiecie, gdzie idziemy – podsumowałem, wzruszając ramionami.
-
Powiedziałem wam, że nigdzie nie idę – syknął Payne, wstając i zaczynając
poprawiać ubrania.
-
Obaj idziecie albo użyjemy… tego! – zagroził im Lou, wyciągając sam nie wiem
skąd, włochate kajdanki. Razem z Niallem parsknęliśmy śmiechem, bo Zaynowi i Li
do śmiechu zdecydowanie nie było.
-
W moim przypadku się obędzie. – Czarnowłosy podniósł lekko ręce w poddańczym
geście. – I nawet nie chcę wiedzieć, skąd to macie. – Kręcąc głową, stanął
bliżej drzwi.
-
Grzeczna mamusia! – Lou poklepał go po plecach. – A co z tobą, tato?
Krzywiąc
się, Daddy spojrzał na każdego z nas po kolei, nawet Zayna obdarzając krótkim
spojrzeniem.
-
No, niech wam będzie.
Zaraz
potem Niall wydał jakiś radosny okrzyk i jak z procy wystrzelił z domu. Śmiejąc
się, wyszedłem za nim, a przez panujące już na dworze ciemności, potknąłem się
na schodkach. Gdyby nie Louis, który w porę mnie złapał, wylądowałbym twarzą w
żwirze.
-
No pośpieszcie się! – Usłyszeliśmy wrzask zniecierpliwionego Horana, który stał
już przy bramie, przebierając nogami.
-
No, no, wygląda na to, że nam Nialler odżył – zaśmiał się Tommo.
-
Dzięki – szepnąłem, tuląc go lekko i ciągnąc za Liamem i Zaynem, którzy także
już nas wyprzedzili.
~*~
Sama
nie wiedziałam do końca, co robię. I co w zasadzie zrobić zamierzałam.
Wyruszałam bez żadnego planu, a za to z mnóstwem niewiadomych.
Wątpliwości
pojawiły się dopiero, gdy siedziałam przypięta pasem w miękkim fotelu w
maszynie unoszącej się już wysoko nad ziemią.
Odwrotu
nie było.
Raz kozie śmierć.
~*~
Gdyby
nie ruch panujący w barze, z pewnością chodziłabym tam i z powrotem, co chwilę
nerwowo zerkając na zegar z krową. Tłum klientów jednak skutecznie odwracał
moją uwagę od bombardujących mój umysł myśli.
Byłam
podekscytowana, czego nie dało się ukryć, a radość wręcz mnie rozpierała, więc
w rekordowym tempie realizowałam zamówienia.
W
pewnym momencie lokal zaczął dziwnie pustoszeć. Klienci wychodzili po kolei, aż
w końcu zrobiło się całkowicie pusto. Westchnęłam z ulgą, opierając się na
ladzie i rozkoszując chwilą spokoju, zakłócaną jedynie dźwiękami telewizora z
włączonym MTV.
Błagam, no szybciej…
Przestępując
z nogi na nogę, piłam przygotowanego własnoręcznie shake’a. 1D shake’a.
Był…
słodki. Zdecydowanie słodki.
Cholernie
słodki.
Nawet
za słodki…
Ale
fanki One Direction go lubiły. W tym ja.
Cieszył
się on ogromną popularnością. Jeszcze zanim wszedł do oferty, było o nim
głośno. Dobrze pamiętam dzień jego ‘premiery’. Mieliśmy wtedy taki ruch, że…
Wzdrygnęłam
się momentalnie, słysząc dźwięk otwieranych drzwi i brzęczenie małego,
zawieszonego nad nimi dzwoneczka. Obejrzałam się przez ramię, na moment
zastygając w miejscu.
Chwilę
potem prawie rzuciłam kubkiem, następnie przemykając przejściem pod ladą i po
paru sekundach stałam już przytulona do brunetki, która także zacisnęła swoje
ręce wokół mnie.
-
Dobrze cię widzieć! – szepnęłam, czując jak oczy zaczynają mnie piec.
-
Ciebie też – zaśmiała się, odsuwając kawałek. – No nie mów, że będziesz ryczeć?
– Spojrzała na mnie rozbawiona, a ja zaczęłam wachlować się po twarzy i szybko
mrugać. Gdybym się rozpłakała, cały makijaż spłynąłby razem z łzami.
-
Oj chodź tu. – Po tych słowach przytuliła mnie ponownie.
Siedziałyśmy
w miękkich fotelach z nogami wyciągniętymi na małym stoliku z blatem w krowie
łatki, głośno się śmiejąc i rozmawiając. Usta nie zamykały się nam nawet na
małą chwilę. Męska część ekipy z Milkshake City zaszyła się na zapleczu, woląc
nam nie przeszkadzać… I słusznie. Musiałam nacieszyć się przyjaciółką i w
chwili obecnej nie zamierzałam z nikim się nią dzielić.
Brunetka
kończyła pochłaniać już drugiego 1D shake’a i chyba wciąż było jej mało, więc
instynktownie podniosłam się i przemknęłam za ladę, by przyszykować jej
kolejnego.
-
Co ty robisz? – Obejrzała się za mną lekko zaskoczona.
-
Kolejnego szykuję – odparłam z uśmiechem. Zauważywszy, że widocznie chce
zaprotestować, uciszyłam ją gestem ręki. – Nie marudź. Pij na zdrowie!
Wzruszyła
ramionami i wróciła do picia.
-
Jest cudny. Cholernie dobry! – Mówiąc to wręcz błogim tonem, prawie rozpłynęła
się w fotelu. Widząc to, zachichotałam.
-
Wiem, wiem! Pychotka.
Chwilę
potem zobaczyłam jak podnosi się z fotela, a następnie wyrzuca pusty już kubeczek.
-
Toaleta tam, gdzie była? – spytała poważnym tonem, stając obok mnie.
-
No, z tego, co wiem, to się raczej nigdzie nie teleportowała od zeszłego roku –
zaśmiałam się, a po chwili dziewczyna mi zawtórowała i zniknęła za drzwiami.
Zapanowała
cisza, pośród której słychać było przyciszony wcześniej przeze mnie dźwięk
telewizora i pracujące maszyny. Założyłam wieczko na kubek i włożyłam do środka
rurkę, następnie odsuwając gotowego shake’a na bok.
Stałam
w miejscu, oparta o blat przez parę kolejnych minut, a nie doczekawszy się
powrotu przyjaciółki, chwyciłam napój i udałam się na zaplecze. Zastałam ją tam
pochłoniętą w najlepsze rozmową z chłopakami.
-
Przyjaciółko ma, jak mogłaś wystawić mnie dla facetów?! – zapytałam oburzona. –
Za karę nie dostaniesz shake’a! – Tupnęłam nogą, krzyżując ręce na piersi.
-
Nieee! – pisnęła zrozpaczona. – Wybacz mi, kochana! – Przytuliła mnie szybko. -
I daj mi tego shake’a, głodna jestem.
-
Jak Niall po prostu! - Złapałam się za głowę. Nie umiałam pojąć żadnego z tej
dwójki. - Przecież dopiero, co skończyłaś poprzedniego… Jak wy to robicie?!
-
No cóż, tak już bywa. Do tego trzeba być po prostu zajebistym. – Wzruszyła
ramionami, wkładając rurkę do ust.
Po
raz kolejny rozległ się dźwięk dzwoneczka, a drzwi do lokalu zaskrzypiały w
charakterystyczny dla siebie sposób, obwieszczając przybycie nowych klientów. Chcąc
czy nie chcą, musiałam, więc wrócić do pracy. Pocieszałam się myślą, że do
zamknięcia zostało w sumie niewiele czasu i już niedługo będę mogła wrócić do
domu. Szybko zerknęłam na dziewczynę, która znów była pochłonięta rozmową, lecz
tym razem nie mogłam mieć o to pretensji. Ponownie zajęłam swoje stanowisko za
ladą, uśmiechając się szeroko na widok przybyłych.
-
Cześć, chłopaki, dawno was nie było!
~*~
Dopiero
po dłuższej chwili zorientowałam się, że jestem sama z chłopakami, a chwilę
potem postanowiłam stamtąd wyjść, nie chcą przeszkadzać im w papierkowej
robocie, którą kończyli.
Popijając
shake’a, ruszyłam w kierunku właściwej części lokalu, jednak przystanęłam przy
przejściu, słysząc dobiegające z pomieszczenia głosy. Dziwnie znajome głosy.
Zmarszczyłam
lekko brwi, następnie delikatnie wychylając się zza ściany. To, co zobaczyłam z
początku lekko mnie zaskoczyło, jednak potem uśmiechnęłam się pod nosem.
Blondyn stał przy ladzie, a pozostałą czwórkę jego towarzyszy dostrzegłam w
tle, siedzącą przy jednym ze stolików.
W sumie, nie musze już
przynajmniej szukać… Chociaż tyle.
W
danej chwili chyba nie do końca byłam przygotowana na spotkanie i rozmowę.
Biorąc jednak głęboki wdech, ruszyłam wolnym krokiem w kierunku przyjaciółki. Stając
obok niej, objęłam ramieniem ją i spojrzałam na zszokowaną twarz chłopaka.
-
A cóż to za flirty z moją Dee-Dee, co, Niall? – zapytałam go z lekko kpiącym
uśmieszkiem, ponownie przysysając się do słomki.
Claudia
spojrzała na mnie również widocznie lekko zaskoczona moją obecnością.
Szczególnie w takim chwili.
-
No to, o czym ja nie wiem, Cloudy? – Spojrzałam na nią, unosząc brew.
-
Wiesz o wszystkim… - mruknęła niezbyt przekonująco, a na jej twarzy dostrzegłam
cień rumieńców.
-
Oj, my to już sobie potem pogadamy w cztery oczy. – Pogroziłam jej palcem.
-
April, co ty tutaj robisz?
Obie
jednocześnie obróciłyśmy głowy, kierując wzrok na Horana, który zdołał się w
końcu otrząsnąć i odezwać.
-
A no jestem, stoję, piję shake’a. – Jakby na potwierdzenie swoich słów,
pomachałam mu kubkiem przed nosem. – I szykuję się na prawdopodobnie jedną z
cięższych rozmów w moim życiu… - westchnęłam cicho, przygryzając wargę o zerkając
na resztę One Direction.
Ich
uwaga skupiona była oczywiście na nas od samego mojego wejścia. Siedzieli na
swoich miejscach, także lekko zdezorientowani, jednak ogarnęli się zdecydowanie
szybciej niż Niall. Liam widocznie niezadowolony marszczył brwi, spoglądając na
mnie z wyczuwalną na kilometr niechęcią. Jego spojrzenie aż mówiło: ‘To
wszystko przez ciebie’. By nie zacząć się krzywić, przesunęłam wzrokiem po
Harrym i Louisie, z których twarzy w ciągu sekundy nie zdołałam nic wyczytać,
by następnie zatrzymać się na Zaynie, który… No cóż. Jak zwykle prezentował się
doskonale.
Idealnie
ułożone na żel włosy, odpowiednio dobrane kolorystycznie i marką ubrania, które
perfekcyjnie prezentowały się na nim, podkreślając szczupłą sylwetkę i szerokie
ramiona, a do tego lekki zarost, który dodawał temu wszystkiemu specyficznego
nieładu i sprawiał, że wyglądał jeszcze lepiej. Całość dopełnił delikatny, a
jednocześnie szelmowski uśmiech, który pojawił się chwilę potem na jego twarzy
oraz śmiejące się do mnie piwne oczy, w których byłam w stanie dostrzec lekki
błysk, mimo dzielącej nas odległości. Aż miałam ochotę podejść i powąchać, czy
pachnie równie wspaniale, jednak powstrzymałam się w porę, zagryzając usta.
-
Dee, mogłabyś… na chwilę wyjść? – zwróciłam się do przyjaciółki, czując na
sobie dość intensywne spojrzenie blondyna.
Niepewnie
spojrzała na mnie i na chłopaków, a potem wzruszyła ramionami, zwyczajnie
udając się na zaplecze. Ja za to wolnym krokiem ruszyłam do przejścia, przesunęłam
się pod blatem, a potem skierowałam w stronę stolika, przy którym siedzieli.
Niall stał jeszcze chwilę w miejscu, jednak, kiedy stanęłam nad chłopakami,
dołączył do nich, stając obok.
Zerknęłam
szybko na każdego z nich, nie umiejąc spojrzeć im w oczy szczególnie Zaynowi,
który usiłował podłapać moje spojrzenie. Wzięłam głęboki oddech.
-
Przepraszam, bardzo was przepraszam. Tak strasznie mi przykro…
***
No i oto jest 13! :D
Wstawiam rozdział w sumie na specjalne życzenie Claudii (@Klaudia_1DLove), która swoją drogą się w nim pojawia i to nie jako jakaś tam pralka czy lodówka haha ;p Dedykuję go właśnie jej, wspaniałej @JBluvsBabycake (za zdjęcie! *__*) & jej niesamowitej twórczości, mojej biednej chorej @MsVictoriaS (zdrowiej, bebe! <3) oraz kochanej, niezastąpionej, cudownej i zdolnej Emee, która ZDAŁA DZIŚ NA PRAWKO! I'M SO FUCKIN' PROUD OF YOU, MY BABY! <33
Notka specjalnie dłuższa, gdyż czekają mnie ciężkie dni i naprawdę nie wiem, kiedy zdołam napisać i wstawić fourteen... Będzie z tym problem ;o Mam jendak nadzieję, jakoś wytrzymacie do następnego ;) Osobiście uważam, że go trochę spieprzyłam... No, ale czekam na wasze opinie. A do tych którzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem (oni wiedzą, że o nich chodzi! XD): JAK WIDAĆ, NIKT DO APRIL NIE PRZYJECHAŁ :D
Nie przeciągając już dłużej, idę jarać się fotkami 1D z Australii, udawać, że się uczę i może coś do 14 dopisać...
Do kolejnego!
Mrauć! :D
OdpowiedzUsuńNo ładnie. Szkoda, że Daddy nie ogarnął dupci xD Miło byłoby znów podziwiać Ziama xd
Claudia, Claudia.. cóż ja mogę? xD Ma fajna robotę, sama bym taką chciała xD A do tego Nialler Xd loolen :d kocham to ;d
April to ma wejścia xd trzeba przyznać, kreatywnie xd
Mam nadzieję, że coś naskrobiesz i dodasz :D
Love juuu! <3
Klaudia ;d
Moją opinię znasz od dawna :D
OdpowiedzUsuńI chyba nigdy się nie zmieni,bo piszesz zajekurwamegabiście *___*
Oczywiście byłoby jeszcze bardziej zajemegakurwabiście,gdybyś wstawiła tam Ziama albo chociaż Niama... No proooooosimy <3
I weź idź się znowu czymś jaraj,a my sobie poczekamy na 14 . Btw. ustaw sb wygaszacz albo lepiej,tapetę z tą fott <3
Bierz się za pisanie,a ja nie bd cię rozpraszać na gy gy
M. xxx
aaaaa. Boskie! As always bejbe...ide sie leczyć xd :*
OdpowiedzUsuńJakby mogło byc inaczej! Pięknie, pięknie, pięknie.. Nie no serio. Ja się uzależniłam od tego opowiadania xD To tam pisz, pisz.. ;)
OdpowiedzUsuń@Cornelia1dxx
OMG OMG OMG!
OdpowiedzUsuń*WDECH* *WYDECH*
to jest cudne! uwielbiam to i twój styl pisanie, czegoż trzeba więcej jak nie NN <33
więc czekam z niecierpliwością
I co ja mam ci teraz napisać? Że mnie zamurowało? Ty już doskonale wiesz, jak reaguję na to opowiadanie. Po prostu jest w nim coś takiego, co nie pozwala mi się od niego oderwać. Dziękuję za dedykację (za zdjęcie) <3
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że tą pierwszą scenę już czytałam... Czy ci może wiadomo coś w tej sprawie? Hmm... April zawitała do Londynu, q w zasadzie do MSC, gdzie zetknęła się z chłopakami. Przynajmniej spróbowała ich shake'a. Też chcę! Podoba mi się ta wrogość Malika do Payne'a, i Payne'a do Malika. Teraz życzę ci duuuuuużo weny, żebyś skończyła tą czternastkę.
Love xx
Ty wiesz, że ja nie potrafię pisać komentarzy, więc cię za to ogromnie przepraszam <3
Usuńodkryłam ten blog wczoraj i w środku nocy przeczytałam wszystkie rozdziały :D jest meeeega ! czekam niecierpliwie na kolejny , bo mnie wciągnęłaś ;p zapraszam do mnie http://tears-stream-down-my-face.blogspot.com/ (:
OdpowiedzUsuńwięcej, więcej, więcej. Co dalej?kiedy następny? co z april? dawaj więcej.to do mojego bloga http://give-you-that.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsuper ! nie mogę doczekać się następnego ... przerywać w takim momencie ?!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :
http://teen-story-life.blogspot.com/
Morelka wzbudza dalsza cz. czytania :)
OdpowiedzUsuńBaaardzo mi się podoba :D Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz to wpadnij:
http://zbieramisienarefleksje.blogspot.com/
(Widze ze masz syndrom niedowartosciowania. Nie chcac miec na sumieniu tego ze mozliwe jest ze nie dodajesz przezemnie dlatego zostawiam opinie) czytam kazdy rozdzial na splyconym oddechu, co jakis czas wybucham jakas emocja. Czy to smiecham lub placzem. Ta klotnia miedzy malikiem a payneem jest niesamowita. Kocham cie za to. Ta nowa dziewczyna tez jest fajna postacia ale jeszcze jej nie ogarniam. Mam nadzieje ze pokazesz dalsze czesci opowiadania bez wzgledu na to ile bedzie komentarzy. Wazne jest to czy tobie sie podoba to co piszesz i jak reaguja ludzie czytajac. :*
OdpowiedzUsuńEj no kurde ja tu czekam na następny i czekam a tu dupa! Dodaj coś no :D Przy okazji zapraszam do siebie bo właśnie pojawił się nowy rozdział http://onedirectionlovelymoments.blogspot.com/. Jeśli chcesz wiedzieć kiedy będą następne rozdziały zapraszam na TT https://twitter.com/#!/UpAllNightPL - Izzy xx
OdpowiedzUsuńNie mam zielonego pojęcia, dlaczego mój komentarz znowu się nie dodał. Ten blogspot robi sobie chyba ze mnie jakieś jaja!
OdpowiedzUsuńDlatego postaram się odtworzyć to co napisałam wcześniej.
Claudia. Hymmm... Coś czuję, że odegra niemałą rolę. Nialler też coś podejrzany jest. A Zayn i Liam nie moga się kłócić, przecież to jest zawsze kochający się Ziam! ;(
No i ja zawsze czytam i czekam z niecierpliwością na nowy rozdział! Więc pisz szybko ;)
Pozdrawiam <3333
Świetniee ;* ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny blog! Dodaje do obserwowanych i liczę na to samo! Zakochałam się w tym blogu! Będę tu często zaglądać! http://najamajke.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny ; )) ;*
OdpowiedzUsuńZnalazłam go dzisiaj i przeczytałam wszystkie rozdziały <3
Naprawdę mi się podobają :D
Proszę dodaj jak najszybciej kolejny rozdział ! <3
Zapraszam do siebie : http://callmemaybeklaudia.blogspot.com/ <3
YEEEES, YEEES PRZYLECIAŁA DO LONDYNU, I WŁASNIE O TO CHODZIŁO! CIESZĘ SIĘ, ŻE W KOŃCU Z NIMI POROZMAWIA, CIESZĘ SIĘ, ŻE LIAM WYLAZŁ Z POKOJU. ALE NIE CIESZĘ SIĘ Z JEDNEGO POWODU "JAK LOUIS MOGŁEŚ WZIĄĆ NASZE KAJDANKI?!" HAHA XD TAKIE TAM MOJE ROZKMINY ;]
OdpowiedzUsuń