‘Żaden
Directioner nie chce byście kłócili się między sobą. A co dopiero nie chciałby,
by ta kłótnia była przez niego spowodowana... Wiesz jak bardzo mnie to boli?
Okropnie. Przeokropnie.
Proszę, pogódź się z Liamem i to jak
najprędzej! Jeśli tego nie zrobisz, bądź pewny, że złożę Wam osobiście wizytę i
inaczej porozmawiamy. Nie odzywaj się do mnie do czasu, kiedy między Wami nie
będzie dobrze.’
~*~
Kolejne
dni były straszne.
Praktycznie
przez cały czas miałam w głowie rozmowę z Niallem, a to, o czym, się
dowiedziałam, nie do końca do mnie docierało. Mimo to, wysłałam Malikowi
wiadomość, z której nie mogłam się już wycofać.
Tak jest lepiej.
Na
siłę próbowałam sobie to wbić do głowy, jednak wątpliwości wciąż powracały. Od
czasu do czasu wymieniłam jedynie pojedyncze wiadomości z blondynem, by
wiedzieć mniej więcej, co i jak. Jednak nic się nie zmieniło. Wciąż było tak
samo…
Minęło
pięć dni.
Westchnęłam
głośno, odkładając na podłogę torby z nowo zakupionymi ubraniami i niezbyt
zwinnym ruchem zdejmując z nóg buty. Nawet zakupy i zmniejszenie stanu konta o
kilkaset złotych nie pomagały na poprawę humoru, a to oznaczało, że jest
naprawdę źle. Wolnym krokiem udałam się do kuchni, gdzie z jednej z szafek
wyjęłam paczkę zakupionych dnia poprzedniego ciastek, z którymi następnie udałam
się do salonu przed telewizor, zabierając jeszcze po drodze tradycyjnie karton
soku pomarańczowego i szklankę. Spędziłam na kanapie kolejne dwie godziny, bez
celu zmieniając kanały i pochłaniając w tym czasie dwa opakowania słodyczy oraz
wypijając połowę soku. Mój rekord to nie był.
Kiedy
wreszcie zdecydowałam się ruszyć tyłek z miękkiej sofy, zabrałam się za wybór
stroju na zakończenie roku szkolnego.
Trzeba się dobrze prezentować
w ostatnim dniu.
Przy
okazji poodcinałam metki z wszystkich nowych rzeczy i znalazłam każdej z nich
odpowiednie miejsce w mojej garderobie. Robiło się coraz cieplej, więc niektóre
z zimowych rzeczy, które miałam jeszcze na wierzchu, mogłam spokojnie schować,
jednak niektóre trzeba było zostawić. W końcu z pogodą u nas nigdy nic nie
wiadomo, o czym przekonałam się ostatnio. W piątek było słonecznie, lecz wiał
wiatr, w sobotę i niedzielę lał deszcz, a od poniedziałku codziennie termometr
wskazywał od dwudziestu dwóch stopniu w górę.
Istny obłęd.
Stałam
na środku garderoby, co chwilę tylko chwytając jakąś rzecz i przerzucając ją z
jednej strony na drugą, przekładając z jednego miejsca na inne, okładając, tym
samym z niej rezygnując, jednak chwilę potem chwytając z powrotem, gdyż jednak
zmieniłam zdanie. I tak w kółko.
Minuty
mijały…
~*~
-
Czemu po prostu nie pójdziesz i nie przeprosisz Liama? – westchnąłem
zrezygnowany zachowaniem przyjaciela. – Byłoby o wiele prościej…
-
Bo nie, Niall – burknął, przewracając się na bok i tym samym kładąc się plecami
do mnie. Przejechałem sobie dłonią po twarzy, opierając się o drzwi.
-
Schowaj tę swoją dumę do kieszeni i idź go do cholery przeprosić! – syknąłem po
chwili. – Wyciągnij do niego rękę, jeśli chcesz, żeby znów zaczęła się do
ciebie odzywać.
-
Czy ty nie rozumiesz, że to on powinien mnie przeprosić?! - Wybuchł, siadając
gwałtownie na łóżku. - I jeszcze ją do tego!
-
Jak chcesz, nadal bądź idiotą, Malik. Ja chciałem tylko pomóc.
Opuściłem
pomieszczenie, trzaskając drzwiami.
‘Mam ich obu dość… Z nimi to
jak z małymi dziećmi.’
Siedziałem
przy stole razem z Lou i Harrym, jedząc przygotowany przez Loczka posiłek.
Musiałem przyznać, że naprawdę dobry z niego kucharz. Kończyłem właśnie porcję
Liama, który nie raczył pojawić się na obiedzie, kiedy otrzymałem prywatną
wiadomość na Twitterze od April.
‘Nie pogodzili się…? ;(’
Sam
lekko się skrzywiłem, widząc smutną minkę w niej zawartą.
‘Nie’ – odpisałem krótko, chwytając talerz Zayna,
którego także z nami nie było.
-
Ile to jeszcze będzie trwać? – zapytał zrezygnowany już panującą w domu
atmosferą Tommo. – Mogliby się ogarnąć.
-
Nie dają sobie pomóc. Idioci… - mruknąłem, przeżuwając. – Liam jest przekonany
o swej nieomylności, a Zayn zbyt uparty i dumny, żeby się przed nim ukorzyć. I
rozmawiaj tu z takimi.
Harry
zrobił tylko facepalma, a Louie pogłaskał go po głowie i zaczął bawić się jego
loczkami, następnie go przytulając.
-
Wiecie co… Chyba nie jestem już głodny – powiedziałem, odsuwając od siebie
talerz i wstając. Momentalnie znieruchomieli i spojrzeli na mnie, jak na
wariata.
-
Dobrze się czujesz, Niall? – zapytał Harry, jednak ja zignorowałem jego
pytanie, kierując się do wyjścia.
Bez
słowa udałem się do siebie, gdzie zaszyłem się w kącie ze swoją gitarą.
~*~
Piątki
ogólnie były ruchliwymi dniami.
Mimo,
iż większość klientów przychodziła dopiero późniejszym popołudniem, przez
wszystkie godziny pracy miałam roboty po łokcie. Nie narzekałam jednak. Praca w
tym miejscu była praktycznie samą przyjemnością.
-
Dwa shaki One Direction. – Postawiłam na blacie przezroczyste kubki,
uśmiechając się do stojących przede mną nastolatek. - Życzę smacznego i
zapraszam ponownie!
Zdecydowanie
uwielbiałam tą robotę i nie mogłam sobie nawet wymarzyć lepszej.
-
Co dla was? – zapytałam radośnie, widząc znajome twarze kolejnych klientek,
których imion jednak nie znałam. Raczej nie zdołałabym zapamiętać wszystkich
fanek One Direction, które tu przychodziły, a te dziewczyny, podobnie jak
poprzednie, z pewnością nimi były.
Przyjęłam
zamówienie, czując wibracje telefonu, który miałam w kieszeni jeasnów.
Któż to może być?
Szybko
robiłam kolejne shaki i po piętnastu minutach wszyscy klienci siedzieli już
przy stolikach lub opuścili lokal ze swoimi napojami. Skorzystałam z okazji i
wyciągnęłam telefon. Widząc nazwę nadawcy wiadomości, otworzyłam szerzej oczy,
a chwilę potem szeroko się uśmiechnęłam, czytając jej treść. Przyciskając
telefon do piersi, ruszyłam w kierunku szefa, który pojawił się w zasięgu
mojego wzroku.
-
Potrzebuję przerwy. Pięć minut. Tylko pięć, proszę! – wyrzuciłam szybko z
siebie, spoglądając na niego błagalnym wzrokiem.
Widocznie
zdziwiony, podrapał się po głowie.
-
Może być nawet piętnaście. No idź już, należy ci się – powiedział, klepiąc mnie
po ramieniu i zajmując moje miejsce za ladą.
-
Dziękuję! – krzyknęłam jeszcze nie za głośno i szybko udałam się na zaplecze.
Wybrałam
odpowiedni numer i przyłożyłam aparat do ucha.
No szybko, odbierz, odbierz…!
-
Halo?
Miło
było znów usłyszeć ten głos.
-
Cześć! To kiedy przylatujesz? – Rozpierał mnie entuzjazm. Wreszcie miałyśmy się
zobaczyć!
-
Hej, wybacz, że tak nagle, ale… - Chciała się tłumaczyć, jednak jej przerwałam.
-
Och, przestań, to nieważne! – Machnęłam ręką, jakby miała zobaczyć ten gest. –
Pytałam, kiedy będziesz.
-
No w zasadzie to za… - W jej głosie wyczułam zakłopotanie. - Trzy godziny?
-
Och. – Tylko na tyle było mnie stać. Szybko zerknęłam na zegar z krową, wiszący
na ścianie. – Wiesz ja jestem w pracy i…
-
Liczyłam dojazd do Milkshake City – poinformowała mnie, a kamień spadł mi z
serca, gdyż raczej nie mogłabym wyrwać się kilka godzin przed zamknięciem. -
Więc przyjadę do ciebie. Mogę liczyć na shake’a? – zaśmiała się.
-
Pewnie, jakiego tylko chcesz! – Zawtórowałam jej. – To czekam, do zobaczenia!
Po
zakończeniu rozmowy zaczęłam lekko podskakiwać w miejscu, a wchodząc do
pomieszczenia i widząc mnie, szef uniósł brwi w górę.
-
Coś się stało…? – zapytał niepewnie.
-
Nie uwierzysz, kto przyjeżdża! – pisnęłam radośnie, chwilę potem się
uspokajając. – No dobra, ja wracam do pracy.
***
Cześć, Kochani!
Muszę przyznać, że tym razem spisaliście się MISTRZOWSKO! Komentarzy przybywało w wręcz błyskawicznym tempie, aż siedziałam z otwartymi ustami i wytrzeszczam ;d Jeśli by tak za każdym razem było, to normalnie notki bym chyba częściej dawała hah ;p
Swoją drogą, właśnie leżę sobie na podłodze w moim pokoju, gdyż po zobaczeniu fotek z nowej sesji 1D, nie jestem w stanie usiedzieć na krześle... WIDZIELIŚCIE? ;O Na ten temat powiem tyle: OH MY FUCKING GOD WTF?! XD Totalnie zmiażdżyły mnie te zdjęcie, jeszcze moja kochana @BieberDialogues czymś mi dowaliła, a później znalazłam przerobionego gifa z Bieberem... I w ten oto sposób na stałe wylądowałam na podłodze XD Ciekawa jestem tylko, kiedy się z niej pozbieram...
Co do notki, liczę na Wasze wspaniałe komentarze ;) No i mam nadzieję, że ten rozdział także się Wam podoba <3 Mogę zdradzić, że od tego momentu zacznie się konkretniejsza akcja ;> (Jeszcze nie wiem do końca jaka, ale będzie hahaha lol!) Tak, tak, wiem, że się cieszycie! :D A co do następnego rozdziału, to wstawię go zależnie od tego, jak łądnie będziecie komentować ;d Wierzcie mi - TO NAPRAWDĘ MOTYWUJE! (Szczególnie, że notka nie jest skończona...)
Nie przeciągając już dłużej, idę spróbować się ogarnąć... A tak przy okazji - pisałam to 'zakończenie' 30 MINUT LOL.
Ach i bym zapomniała... WESOŁYCH ŚWIĄT! :D
MUCH LOVE <3
konkretniejsza akcja powiadasz? ; >>> czekam w takim razie, hahahahaha <3 XD
OdpowiedzUsuńseszyn była zacna, jak mokre gacie Horana xdd
OdpowiedzUsuńRozdział (jak zwykle) mi się niesamowicie podoba . <3
Ale znowu się powtarzam,bo ty to dobrze wiesz .<3
Konkretna akszyn powiadasz... :D Znając życie i tak mi nie powiesz,ale od czego są szantażyki?
Muszę cię złapać na gadu to pogadamy.
xxx
Ty już wiesz co ja o tym myślę , ale powtórzę to raz jeszcze MASZ TALENT DZIEWCZYNOO ! Rozdział jednym słowem Zajebisty ! .
OdpowiedzUsuńi oczywiście Directionerowskich Świąt . ; **
@dominikaahearts
Czy mi się wydaje, czy jakaś koleżanka April pracuje w Milkshake? Taka myśl mnie naszła, gdy to czytałam :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny i nie mogę się doczekać kolejnego!
Wesołych Świąt :P
xoxo, @iMartinaa :)
Jak zawsze super :)
OdpowiedzUsuńCzekam na NN :)
I WESOŁYCH ŚWIĄT :D
Konkretniejsza akcja mówisz? :D No to czekam, czekam. XD
OdpowiedzUsuńI proszę o więcej Larrego! A no i niech Zayn i Liam się pogodzą. Niech wszystko będzie słitaśnie i zastanawiam się, kto tam przyjeżdża do April...jakaś dobra znajoma? :D
Jak zwykle świetny. Zapraszam do mnie http://onedirection296505.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba i czekam na wiecej :)
OdpowiedzUsuńzyczę weny :) masz talent dziewczyno :)
zapraszam do czytania i komentowania u mnie
http://69-imagination.blogspot.com/
Miłość - kiedy jedno spada na dół, drugie ciągnie je ku górze. Gdy wydaje mi się, że już upadam, to opowiadanie wyciąga do mnie pomocną dłoń. Ciągnie mnie ku górze. Właśnie za to tak je uwielbiam. A jeśli akcja dopiero się rozkręca, to boję się pomyśleć, co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Zayn pogodzi się z Liamem, a April (zgaduję, że to ona przyjeżdża do Londynu) będzie miała udane wakacje - z odpowiednią dozą chłopaków z 1D.
Wesołych Świąt!
Love xx
Świetny rozdział. Czekam z niecierpliwością na następny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://myonedirectionandmylife.blogspot.com/
Ah Miyu! :D Zaciekawiłaś mnie treścią komentarza pod moją notką... Cóż, będą mieli fajna pralkę mwahhaha xD
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, wiesz, że zawsze mi się podoba, szczególnie te cudowne spojlery :d A ten chwilowy Larry, ah!
+Przeczytałam dziś Rooma i jest ze mną źle do tego stopnia, ze piszę do Nialla, zeby upewnić się czy żyje, więc troche nie ogarniam. Beczałam jak pojebana, ale to nic. Larry, topiłam się od tego ich sexu ;o truskawka niedobra, powiadają? Nieważne.
Czekam na następny, liczę, że przez weekend dodasz :*
Love!
super ;) mam nadzieję, że Zayn pogodzi się z Liamem ;D Konkretniejsza akcja ? ;> no to czekam ;*
OdpowiedzUsuńpo pierwsze chciała bym się pożalic bo nie poinformowałaś mnie o nowym rozdziale! -.-
OdpowiedzUsuńoczywiście jest zajebisty chciaż i tak jestem zła;p
~Naki
No mówiłem, że już czytałem. Ale nie trzeba komentarz zostawić XD No więc of kors mi się bardzo podoba xd I chcę wiedzieć kto przyjeżdża April i of kors czekam na next XD
OdpowiedzUsuńNo to czekamy na konkretniejszą akcję ;D Świetne po prostu, jak zawsze ;P i żeby oni się w końcu pogodzili ..;)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt xD
@Cornelia1dxx
aaa *__________________*
OdpowiedzUsuńpomimo że niedawno dopiero nadrobiłam z rozdziałami już jestem zakochana w tym blogu. Piszesz tak.. tak fajnie noo :D Mam nadzieję że akcja będzie ostra :3 No i czekam na następne ;D
WESOŁYCH!
@dooherty
Super! ;) zaczynam obserwować i zapraszam do siebie. ;) http://kilkaniespelnionychmarzen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńaaaaaooooo KTOŚ DO NIEJ PRZYJEŻDŻA ! HUEHUE JA NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ, KTO TO! ;] CHCĘ JUŻ WIEDZIEĆ, BO JAK NIE TO NORMALNIE MASAKRA POTNĘ SIĘ NUTELLĄ, JAK JA TO LUBIĘ ROBIĆ ! HUEHUE
OdpowiedzUsuń