Dziś mijał tydzień,
od kiedy wróciliśmy do Londynu.
Z racji tego, że
jak na razie mieliśmy przerwę od koncertowania, mogliśmy nareszcie odpocząć w
domu i się zabawić. Mnie jednak, w porównaniu do reszty, doby ciągnęły się w
nieskończoność. Jedynie parę razy wyszedłem gdzieś z nimi na chwilę. Poza tym,
nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca ani żadnego konkretnego zajęcia, więc
zwyczajnie snułem się po domu lub zamykałem w swoim pokoju, przesiadując tam
następnie całe godziny i wciąż tylko sprawdzając Twittera. Gdybym jeszcze coś
pisał… Ja natomiast tylko w kółko odświeżałem stronę.
Tak było też tego
ranka. Wszedłem z telefonu na portal z nadzieją, że tym razem ujrzę tam
wiadomość od dziewczyny. Schodząc po schodach tweetnąłem coś do fanów, prawie z
nich spadając, gdyż byłem jeszcze odrobinę zaspany. Znalazłszy się na dole,
ujrzałem Nialla z głową w lodówce, wyjadającego z niej, co popadnie.
Przystanąłem na chwilę, lekko zaskoczony tym widokiem, wbijając wzrok w plecy
przyjaciela. Kiedy nie doczekałem się żadnej reakcji z jego strony, poza
mlaskaniem, oczywiście, odchrząknąłem głośno.
- Niall. Co ty do
cholery robisz z zawartością MOJEJ lodówki? – zapytałem, akcentując
przedostatnie słowo i podchodząc bliżej.
Blondyn wyprostował
się jak na komendę i powoli obrócił w moją stronę. Z wypchanymi ustami wyglądał
jak chomik. Z tą różnicą, że chomiki są o wiele słodsze.
- Nic – mruknął,
prawie mnie przy tym opluwając, a następne uciekł trzaskając po drodze
wszystkimi możliwymi drzwiami, zabierając wcześniej ze sobą zawiniętego w folię
kurczaka, zakupionego w Tesco dnia poprzedniego.
Krzyczenie na niego
nie miało sensu, a próby odebrania mu jedzenia byłyby wręcz samobójcze, więc
nie zrobiłem nic poza głośnych westchnięciem. To, co Horan dostał w swoje ręce,
oczywiście, jeśli o rzeczach jadalnych mowa, było już jego własnością i szanse
na odzyskanie tego były praktycznie zerowe.
Otworzyłem na nowo
lodówkę, mając nadzieję, że Irlandczyk oszczędził jakąś żywność. Niestety, nie
znalazłem tam nic poza słoikiem dżemu morelowego, którego wręcz nienawidzę i
naprawdę nie miałem pojęcia, jak się tam znalazł, resztką soku, niezdatnego już
do picia, gdyż termin ważności minął parę dni temu, oraz oczywiście światła.
Nie mając innego wyboru, ruszyłem w kierunku apartamentu Harrego i Louisa.
Pomimo, iż Styles
był już od paru miesięcy pełnoletni, a Tomlinson nie pełnił funkcji jego prawnego
opiekuna, ta dwójka wciąż mieszkała razem. Może to i lepiej, bo oni nie
potrafili długo bez siebie wytrzymać. Pozostawienie wszystkiego, tak jak jest,
było więc zdecydowanie dobrym pomysłem. Dodatkowo rezygnując z ‘przeprowadzki’
Harrego, zaoszczędzili mnóstwo czasu i sił.
Ponieważ w tym
miejscu nie istniał zwyczaj pukania do drzwi, zwyczajnie wszedłem do części
domu należącej do Larrego, rzucając jedynie krótkie ‘cześć’ po przekroczeniu
progu.
- Macie coś do
jedzenia? – zapytałem od razu, nie owijając w bawełnę. – Horan splądrował mi
lodówkę. – Podrapałem się w głowę lekko zmieszany, rozglądając się po
pomieszczeniu.
Louis leżał
rozwalony na całej długości kanapy, oglądając telewizję, choć przeskakiwania z
kanału na kanał raczej nie można tak nazwać. Payne za to usadowił się w fotelu
z książką i telefonem, na przemian czytając i odpisując na otrzymywane, co chwilę
SMS-y. Byłem niemal pewny, że wszystkie były od jego dziewczyny Danielle. Widząc
mnie, otworzył lekko usta, jakby chciał coś powiedzieć, jednak po paru
sekundach widocznie zrezygnował i rzucił mi smutne spojrzenie, na co ja
uciekłem mu wzrokiem. Od czasu tej głupiej sprzeczki nie rozmawialiśmy ze sobą
i jakoś trudno było któremukolwiek z nas się odezwać. Pozostawały nam więc te
‘wzrokowe gry’.
Mym ratunkiem
okazał się Harry, który ubrany w fartuszek, wyłonił się z kuchni.
- Kto chce
naleśniki? – zapytał wesoło, zerkając po kolei na każdego z nas.
Bez słowa ruszyłem
w jego kierunku i zająłem miejsce przy stole. Zaraz za mną do pomieszczenia
wpadł jak zwykle bosy Tomlinson, drąc się w niebogłosy i tuląc się do Stylesa.
Liam zaś grzecznie odmówił i widocznie udał się do siebie, gdyż do moich uszu
dobiegł odgłos otwieranych i zamykanych drzwi.
Jadłem w ciszy
placek za plackiem, patrząc na wygłupiających się w najlepsze chłopaków. Harry
robił ‘samolociki’ i kazał Louisowi ‘otwierać hangar’, a kiedy ten chciał już
zjeść nabitego na widelec naleśnika, ‘samolot’ zmieniał tor lotu. I na odwrót.
Przynajmniej im
dopisywały humory.
Kiedy w końcu
przypomnieli sobie, że nie są sami, zaczęli się interesować napięciem między
mną a Paynem. Dopytywali się, czemu nie rozmawiamy, co się właściwie stało i
jak się czuję.
- Posprzeczaliśmy
się… o głupotę – odparłem niechętnie, odkładając widelec na talerz. – Nie
wtrącajcie się, sami to załatwimy – dodałem, domyślając się, że knują już coś w
myślach.
Spojrzeli po sobie,
lecz po chwili skinęli zgodnie głowami.
- Przynieś mi tego
kurczaka na obiad. Przyrządzę go tak, jak lubisz – zaproponował z uśmiechem
Harry, zbierając ze stołu naczynia.
- Niestety kurczaka
nie będzie… Horan go uprowadził.
Wbiłem wzrok w
widok naszego ogrodu za oknem, który wydał mi się nader interesujący, gdyż
chciałem wyrzucić z myśli Liama. Niezbyt mi się to udało, gdyż mój przyjaciel
ciągle w nich siedział.
- Czyli jemy dziś
na mieście… – podsumował Lou, wyciągając się na krześle i klepiąc po brzuchu.
- …a Horan płaci –
dokończyłem, wstając i kierując się do swojego ‘mieszkania’.
~*~
Wolałam chyba nie
wiedzieć, ile muffinek pochłonęłam w ciągu dwóch godzin spędzonych w
Starbucksie, choć z drugiej strony nie miało to większego znaczenia. Gdy pora
obiadowa zaczęła zbliżać się wielkimi krokami, niechętnie opuściłam lokal i
wróciłam do domu. Pomimo, że sama nie byłam zbytnio głodna, przygotowałam
szybko jakieś danie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ojciec raczy wrócić do
mieszkania. Patrząc na to inaczej, zapewne i tak, gdyby wrócił, oczywiście,
wybrałby się do jednej z drogich restauracji w mieście z kimś, kto z pewnością
nie byłby jego córką. Wzdychając lekko, pozbyłam się ponurych myśli i
popędziłam do sypialni. Od razu rzuciłam się na laptopa, z którym rozłożyłam
się na łóżku. Nowa wiadomość już na mnie czekała. Szkoda tylko, że nie od tej
osoby, od której chciałabym ją otrzymać…
~*~
Nando’s.
Bo gdzie indziej
moglibyśmy pójść, kiedy to Niall Horan miał wybór?
No właśnie – tylko
tam.
Blondyn niezbyt
przejął się faktem, iż musi zapłacić za całą naszą piątkę i tylko cieszył się,
że może w końcu zjeść w swoim ulubionym lokalu. Uśmiechał się nieprzerwanie
podczas pochłaniania w szybkim tempie swojego dania, co chwilę chwytając
telefon i odpowiadając na przychodzące na niego wiadomości.
Coś było nie tak.
Zdecydowanie.
Nikt jednak o nic
nie zapytał, gdyż chłopcy byli zbyt zszokowani postępowaniem naszego
przyjaciela.
- Z kim ty tam tak
esemesujesz, Niall? – zapytałem, chcąc zaspokoić naszą ciekawość. – Od kiedy ty
w ogóle sprawdzasz telefon podczas posiłku? Przecież jedzenie jest święte! –
Przedrzeźniałem się z nim.
Irlandczyk oderwał
się tylko na moment od dania i ekranu swojego białego iPhona, by spojrzeć na
mnie z politowaniem, a potem powrócił do swych poprzednich zajęć, wpychając
sobie mięso do ust. Louis skomentował wszystko śmiechem, a Zayn wciąż powoli
żuł swojego kurczaka, jakby czekając na dalszy rozwój akcji. Harry za to mało
przejmując się tym, co dzieje się przy naszym stole, oglądał się za jakąś
laską, siedzącą niedaleko nas. A nawet dwoma.
- Od kiedy po
drugiej stronie jest nasz śliczna fanka imieniem April! – odparł wielce
zadowolony Horan. – Poza tym, piszemy na Twitterze.
Tego się nie
spodziewałem.
Nikt się nie
spodziewał.
A w szczególności
nie Zayn, który aż zadławił się swoim ulubionym kurczakiem.
- Louis, weź go
klepnij! – poleciłem szybko, a Tommo szybko wykonał polecenie. Gdybym siedział
obok bruneta, sam bym to zrobił, jednak obecnie nie miałem takiej możliwości.
Malik dochodził do siebie przez moment.
Niall za to zdawał
się niczego nie zauważyć. Cały czas wpatrywał się w telefon i dopiero po
dłuższej chwili zmarszczył brwi, podnosząc wzrok.
- Nie odpisałeś jej
– powiedział jakby z wyrzutem, spoglądając na Muzułmanina.
- O czym ty mówisz?
– Zayn spojrzał na niego, wycierając usta serwetką i nie wiedząc, o co chodzi.
Sam też chciałem wiedzieć.
- Dlaczego jej nie
odpisałeś? – Tym razem z ust blondyna padło pytanie.
- Niall, nie wiem o
co ci chodzi. Komu miałem odpisać? April…?
- No a komu?! –
oburzył się Irlandczyk.
- Ciekawe tylko, na
co, skoro ona się do mnie nie…
Nialler nie dał mu
skończyć , tylko podsunął Malikowi swój telefon pod nos. Na jego twarzy
momentalnie wymalowało się zaskoczenie i nerwowo zaczął szukać swojego
BlackBerry. Chcąc się dowiedzieć, co takiego brązowowłosa napisała, Louis
nachylił się w kierunku Zayna, by widzieć ekran iPhona.
- ‘I DMed Zayn, but
He didn’t DM me back’ i smutna buźka – odczytał na głos i na chwilę zamilkł. –
Och, Zayn, jak mogłeś?! – Udając oburzonego, Tomlinson uderzył go w ramię.
Przebywaliśmy w
miejscu publicznym, a oni jak zwykle zachowywali się jak jakieś dzikusy.
Złapałem się za głowę.
- Dzieci, spokój mi
tu! – warknąłem na nich. – Ogarnijcie się łaskawie.
Spojrzeli na mnie
lekko zaskoczeni. Nawet Harry zaprzestał wysyłania jakichś dziwnych wiadomości
na migi do tamtych dwóch dziewczyn.
- Spokojnie, tato,
bo ci ciśnienie skoczy – zaśmiał się Styles, klepiąc mnie w ramię.
Nie było mi wcale
do śmiechu, więc szybko strzepnąłem jego rękę.
- Już dawno mi
skoczyło – mówiąc to, podniosłem się z miejsca. – Dorośnijcie może, co?
Zobaczymy się w domu.
Szybko opuściłem
lokal, ignorując ich nawoływania.
Wiedziałem, że ona
namiesza, wiedziałem! A teraz już dwóch idiotów będzie wariować na jej punkcie.
Po prostu pięknie.
Kopiąc leżący mi na
drodze kamyk, naciągnąłem kaptur na głowę i ruszyłem w kierunku naszego
kompleksu. Nie obchodziło mnie, że dzielił mnie od niego spory kawałek i
najlepiej byłoby złapać taksówkę.
Potrzebowałem spaceru.
Musiałem się przewietrzyć.
***
Może tak na początek... WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA KOBIET! ;D Dostałyście prezenty od naszych chłopców? ;) Bo u mnie w pokoju stoi z wazonie ogrooomny bukiet róż od Zayna huehue <33 Jakie ciekawe niespodzianki dziś otrzymałyście?
Osobiście lubię ten rozdział, a Wy? Podoba się? Mam nadzieję, że tak, bo BARDZO SIĘ STARAŁAM. No i jest o wiele dłuższy ;)) Podobnie jak EIGHT jest efektem mojego nocnego tworzenia haha.
Praca nad 10 stanęła w miejscu i nie wiem kiedy będę miała wenę i czas, by go napisać... A mam naprawdę tylko niewielki kawałek :( Dlatego też nowy rozdział nie pojawi się przez najbliższe dwa tygodnie - tego jestem pewna. Bardzo mi z tego powodu przykro, ale naprawdę mam w chwili obecnej tyle problemów i zmartwień na głowie, że nie daję rady. Już i tak latam co tydzień do psychologa... -,-'
Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie :) Postaram się, żeby TEN był jak najlepszy, jednak nie mogę tak sobie dać tam nie wiadomo czego, gdyż muszę trzymać się planu tej historii ;p
Do 'zobaczenia' za 2 tygodnie (tzn. pewnie w weekend 24-25.03)!
Baaaaaardzo mi się podoba. Ja po prostu widząc, czy czytając o Zaynie i jego problemach, próbuję stworzyć w głowie swój własny scenariusz. Przeważnie każdy kończy się tak sami i wbrew pozorom nie jest to happy end. Z woli tego, że jestem zwolenniczkom smutnych końców, takie historię uwielbiam najbardziej, ale twój blog jest jednym z wyjątków. Użyłam liczby mnogiej, ponieważ na mojej liście jest takowych kilka. Marna garstka. Reszta do mnie nie przemawia, aczkolwiek może dlatego, że nie ma tam tego dramatu, który tak lubuję. To pewnie przez moją ambiwalencję. Mniejsza z tym. Jestem ogromnie ciekawa, co wydarzy się dalej. Obojętnie co dopowiedziałabym sobie w myślach, to ty i tak napiszesz coś, co mną doszczętnie wstrząśnie. Po prostu mnie zaskoczy. Dlatego też przeczekam te dwa tygodnie i wrócę tu, z nadzieję, na spektakularny koniec. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńps. Kocham Cię <33
Tfu, miałam napisać: na spektakularny rozdział/akcję. Sama nie wiem skąd wzięło mi się koniec. O.o
UsuńWhat?! Dopiero za dwa tygodnie?! :O No nie! D; Ja tego nie przeżyję! ;(
OdpowiedzUsuńMatko Boska, robi się naprawdę interesująco! O.o Jestem bardzo ciekawa co się stanie w kolejnej notce i ciężko mi będzie do niej dotrwać, ale myślę, że jakoś dam radę.. I pewnie będzie warto. ;D Szczególnie jak będzie taka jak ta. ;D ^.^
Myślałaś może o wprowadzeniu Larry'ego do opowiadania? ^.^ :P Kocham ich i z chęcią przeczytałabym coś o nich twojego autorstwa, bo po prostu genialnie piszesz. ;) <3
A kawałek z Niallem i lodówką wymiata! xD Śmiałam się jak głupia. :P
No nic, czekam na kolejną. ;)
@Czarna367 - mój twitter. ;) Pisz w razie czego. ;D Mogę Ci też podać gg. :) Z chęcią posłucham problemów, może doradzę. :)
Love you. <3 <3 <3 :* :* :* ;)
Jak możesz?! No jak?! DWA TYGODNIE! Przez ten czas chyba nauczę się na pamięć tego rozdziału ;P No i mówię poważnie xdd
OdpowiedzUsuńNo i przypomniała się mi nasza rozprawka o DŻEMORZE MORELOWYM xdd <3
Co mam pisać? Jak bardzo cię kcoham i jak zajebisty jest ten rozdział? Czy jak bardzo uzależniają twoje rozdziały? Ale ty to wszystko wiesz, wszechwiedząca Mari. <33\
Jestem ciekawa co ty tam nabazgrolisz w tym swoim zeszyciku .
xxx
Milek. <3
Awww. Kocham ten rozdział. Kocham wszytsko co piszesz, więc nie ma problemu z czytaniem Twojego bloga ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy może Niall zakocha się w April czy coś. Cholera, bedzie mnie to dłuuuugo prześladowało. raczej przez całe te dwa tygodnie...
Pozdrawiam :D
Ahh.. Uwielbiam czytac twoje opowiadanie. Czesem nie ogarnialam co kto opisuje ale ok i tak jest calkiem dobrze ze mna. Nie moge sie doczekac kolejnego :) czekam..
OdpowiedzUsuńSuper . :DD
OdpowiedzUsuńPoprawiło mi samopoczucie. <3
OdpowiedzUsuńtak jak mówiłaś.
hmm, nie lubię Liama w tym opowiadaniu ... i ogólnie to tez go nie lubię <3
xoxo
czekam na następny <3
@m_franka
JEEEEEEEEEEEJCIU : D szczerze to Liam mnie trochę wkurza xd czekam na następny : )))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzialik:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału:***
KOCHAM MOJE DEJA VU PODCZAS CZYTANIA TEGO ROZDZIAŁU :D
OdpowiedzUsuńnie będę tutaj pisała wypracowania, dobrze wiesz, że rozdział jest świetny.
<3
Mnie wystarczy, że czytam imię Zayn i już na mojej twarzy pojawia się uśmiech *_*
OdpowiedzUsuńCały rozdział mi się strasznie podobał i czekanie na kolejny aż dwa tygodnie będzie dla mnie męczarnią :D
Wyobraziłam sobie też Hazzę smażącego naleśniki i aż naszła mnie na nie ochota XD
A Niall + jedzenie = mój ulubiony wątek w tym rozdziale :D
Pozdrawiam i czekam na dziesiątkę :)
@YourSmileSwag
danceinthemoonlight.blog.onet.pl
AWSOME AWSOME AWSOME !! Kurwa maciuś , to chyba twój najlepszy ! :D :)) Nie mogę się doczekać daalszej akcji ;D
OdpowiedzUsuńaaa! zajebisty;d
OdpowiedzUsuńnie wiem tylko jak możesz przerywać w takim momencie i tak znęcać się na ludziach!
nie mogę doczekać się na następny ;D
~Naki
Niall + Jedzenie? Me gusta. XD
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że zarówno Niall jak i Zayn czują coś więcej do głownej bohaterki, więc czeka na dalszy rozwój akcji. XD
Może być ciekawie. ;>
Się spinaj i szybko pisz. XD
Zaaajebistyy; D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;D
Zapraszam do mnie
jest dobry,naprawde dobry :) czekam na konkret akcje :))
OdpowiedzUsuńświetny blog! zapraszam do mnie: http://onedirection296505.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMatko. To jest cudowne . Kocham to. Czekam na następne ;)
OdpowiedzUsuńaaa! <3
OdpowiedzUsuńmój jest 20 komentarz! cóż za wyróżnienie! a teraz do rozdziału i bloga!
Uwielbiam, talent, chcę więcej -> trochę mało ale to wyraża co odczuwam i myślę teraz.
nie dobry Liam to pierwsze co się nasuwa po przeczytaniu tych rozdziałów.
och chcę ich wszystkich z April już w 10!
inna @m_franka niż myślisz xd
aż przeczytam poprzednie rodziały :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że April pogodzi się z Liamem.Odwiedź mojego bloga i dodaj komentarz.
OdpowiedzUsuńPewnie Niallerowi też spodobała się brązowowłosa.Ciekawe kogo ona wybierze.Mam nadzieję,że szybko rozkręci się akcja.Mam nadzieję że problemy \Cię nie przerosną i będziesz nadal pisała.Życzę weny.
ZAYN JAK MOGŁEŚ JEJ NIE ODPISAĆ? WSTYDZIŁBYŚ SIĘ!!!! NORMALNIE FOCH FOREVER NA PIĘĆ MINUT I JESZCZE DŁUŻEJ! LIAM, LIAM, LIAM METREM BYŚ POJECHAŁ, SZYBCIEJ BYŚ DOTARŁ A NIE KURNA ZA TAKSÓWKĘ BD PŁACIĆ CZTERY RAZY DROŻEJ. CZEMU WYDAJE MI SIĘ, JAKBY NIALL PISAŁ WŁASNI Z APRIL? ALE TO TYLKO TAKIE TAM MOJE PRZEMYŚLENIA. WŁAŚNIE MIAŁAM JUŻ DZISIAJ NIE MYŚLEĆ, BO TO JEST ZŁE. NIE MOGĘ JUŻ MYŚLEĆ! WGL HARRY I TE JEGO "MIGI" JAK TO NAZWAŁAŚ Z DZIEWCZYNAMI, KURNA ZNALAŁZ BY SE JAKĄŚ A NIE KURNA PODRYWA PIERWSZĄ LEPSZĄ!
OdpowiedzUsuń